Widząc powyższe zestawienia, możesz powiedzieć, że ta wiedza jest Ci niepotrzebna. Przecież to dotyczy tylko tłumaczy. I tu się nie zgodzę. Oczywiście to tłumacze na co dzień zmagają się z trudem przekładów – kalkami językowymi i zapożyczeniami. Jednak my sami również używamy języków obcych i bynajmniej nie jest to zjawisko niecodzienne. Zwłaszcza język angielski w dobie globalizacji jest wszechobecny i to z niego pochodzi większość błędnie przeniesionych zapożyczeń.
Przykładem może być nagminnie używane dziś słowo dedykowany w odniesieniu do szkoleń, kursów, samochodów, książek itp.
Słyszymy: Oto szkolenie dedykowane dla mikroprzedsiębiorców.
Lepiej powiedzieć: Oto szkolenie skierowane do (przeznaczone dla) mikroprzedsiębiorców.
Owszem wyraz dedykowany istnieje w języku polskim, ale ma nieco inne znaczenie niż w języku angielskim. I właśnie takie bezrefleksyjne przeniesienie słowa z jednego języka do drugiego często prowadzi do błędów, a przynajmniej nieporozumień. W języku polskim dedykować oznacza ‘ofiarować, poświęcić komuś coś, np. wiersz, piosenkę, powieść, film’, podczas gdy angielskie dedicated oznacza ‘przeznaczone do użytku w określonym celu’. Widać więc różnicę semantyczną.
Innym przykładem może być użycie słowa exclusive, np. exclusive interview. W prasie często można spotkać się z ekskluzywnym wywiadem zamiast wywiadu na wyłączność. Podczas gdy w języku angielskim exclusive oznacza właśnie ‘na wyłączność’, to w polszczyźnie wyraz ten znaczy ‘elitarny, luksusowy, elegancki’.
Takie zapożyczanie obcych słów bez uwzględniania ich przyjętego znaczenia w naszym rodzimym języku jest błędem. Być może w przyszłości się to zmieni. Jednak na razie widząc słowo dedykowany w tekście, poprawiam je na inne, bardziej odpowiednie.
Użytkownikom języka pozostaje jedynie życzyć, aby sprawdzali, jaki jest prawdziwy sens słowa, które chcą skopiować z języka obcego do polszczyzny – ich podobne brzmienie może dawać jedynie pozory tego samego znaczenia.
Już panią polubiłam.