Dziś prezentuję kilka słowników internetowych, z których najczęściej korzystam. Choć mam na półce sporo pozycji słownikowych i poradników językowych w tradycyjnym wydaniu, to wiele informacji można już znaleźć w sieci.
Słowniki internetowe mają kilka niezaprzeczalnych zalet:
- nie zajmują miejsca – wystarczy dostęp do sieci; nie trzeba taszczyć ze sobą opasłych tomiszczy w każdą podróż,
- są zawsze dostępne – chyba że akurat doskwiera Ci brak połączenia internetowego,
- łatwo się z nich korzysta – nie musisz odrywać się od komputera, aby coś sprawdzić,
- są bezpłatne – a przynajmniej większość z nich.
- Słownik języka polskiego PWN (SJP PWN)
To jest podstawa, bez niego ani rusz. Zgromadzony materiał obejmuje hasła Wielkiego słownika ortograficznego PWN, Słownika języka polskiego PWN i Słownika języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego. Wersja internetowa zawiera zasady pisowni. Na stronie dostępny jest także Korpus Języka Polskiego PWN, który stanowi zbiór tekstów literackich, prasowych, wypowiedzi internetowych. Pokazuje on zastosowanie szukanych słów na konkretnych przykładach.
I coś, czego nie można pominąć – poradnia językowa działająca pod kierunkiem dr hab. Katarzyny Kłosińskiej. Jest to miejsce, w którym znani polscy językoznawcy odpowiadają na pytania internautów. Zaglądam tam, ilekroć mam wątpliwości związane z poprawnością językową.
Jedynym minusem jest zatrważająca liczba reklam na stronie. Słownik jest jednak bezpłatny, a ktoś musi ponieść koszty utrzymania portalu. - Wielki słownik języka polskiego (WSJP)
Słownik ten opracowany jest głównie przez językoznawców z Instytutu Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk. Nie zawiera tak wielu haseł jak SJP PWN, ale prace nad powiększaniem słownika wciąż trwają. Jego atutem jest dokładnie omówienie poszczególnych słów i wyrażeń – włączając definicję, pochodzenie, typowe połączenia i przykłady użycia (odpowiednik korpusu językowego z SJP PWN). Opisy haseł zawierają też pełną odmianę (deklinację lub koniugację) oraz wskazówki dotyczące składni, co rozwiewa wiele wątpliwości. Do haseł dołączone są związane z nimi przysłowia i frazeologizmy. - Słownik gramatyczny języka polskiego (SGJP)
To nie jest słownik, do którego sięgam w pierwszej kolejności, ale jest niezastąpiony, jeśli chodzi o formy gramatyczne słów (w tym przypadku: leksemów). Jego twórcą jest prof. dr hab. Zygmunt Saloni; obecnie dostępne jest już IV wydanie tej pozycji. Zawiera tabele odmian z uwzględnieniem nazw geograficznych, nazw mieszkańców oraz nazwisk żeńskich i męskich, co się niekiedy bardzo przydaje. Warto ten słownik mieć na swojej liście podręcznej. - Dobry słownik
Jest to bardzo ciekawa propozycja łącząca w jednym miejscu słownik ortograficzny, poprawnej polszczyzny, wyrazów bliskoznacznych, wyrazów obcych, frazeologiczny. To także zbiór porad i wskazówek językowych. Tworzą go trzej doktorzy językoznawstwa: Sebastian Żurkowski, Artur Czesak i Łukasz Szałkiewicz. Poszczególne hasła zwierają definicję, reguły i przykłady użycia, odmianę i różnego rodzaju ciekawostki.
Pełna wersja słownika jest jednak płatna. - Najnowsze słownictwo polskie
Jest to projekt realizowany przez Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego, rejestrujący najnowsze słownictwo, które pojawia się niemal co dzień. Tradycyjne publikacje książkowe mają to do siebie, że ich wznowienia nie są wydawane zbyt często. Niekiedy trzeba czekać kilka lat na aktualizację słownika w wersji papierowej. A język jest tworem żywym i zmienia się nieustannie. Dlatego ten słownik neologizmów jest tak cenny – są tam wyrazy, których na próżno szukać w innych słownikach.
Kierownikiem zespołu badawczo-redakcyjnego jest wspomniana już dr hab. Katarzyna Kłosińska, do współpracy zostali zaproszeni również internauci, którzy mogą nadsyłać propozycje nowych wyrazów. Na stronie obserwatorium dostępne są również eseje tematyczne.
Dodam jeszcze, że w sezonie letnim w radiowej Trójce ruszył cykl audycji „Astronomia Języka”, związany właśnie z najnowszym słownictwem polszczyzny. - Synonimy.pl
Jest to przydatny słownik wyrazów bliskoznacznych autorstwa Wojciecha Broniarka. Oczywistym minusem jest obecność reklam. - Synonim.NET
Jest to alternatywa dla synonimy.pl, tworzona przez internautów. Strona również zawiera reklamy, które można jednak wyłączyć po zarejestrowaniu się w serwisie.
Jeśli nie jesteś fanem słowników w tradycyjnej, książkowej postaci, to być może zainteresuje Cię jeszcze jedna pozycja. Jest to Wielki słownik języka polskiego ze słownikiem wyrazów bliskoznacznych (na nośniku pendrive). Obecnie dostępne jest pierwsze wydanie z 2018 r. Słownik zawiera przykłady użycia słów, uwzględnia frazeologię i przysłowia, dostarcza informacji o odmianie wyrazów, ich łączliwości składniowej, a także o etymologii. Pozycja zawiera również zasady pisowni i interpunkcji.
Słownik można zainstalować na komputerze. Aby z niego korzystać, nie potrzebujesz dostępu do Internetu. Dodatkowym atutem jest możliwość przywołania programu za pomocą klawisza skrótu (który można dowolnie zdefiniować) lub podwójnego kliknięcia. Wybrane słowo możesz w ten sposób sprawdzić, pracując w Wordzie, na stronie internetowej czy w pliku PDF.
Sporym minusem jest jednak jednorazowy koszt programu, który wynosi między 300 a 400 zł.
Słowników na rynku jest wiele. Każdy z nich ma swoje wady i zalety. Są pozycje wielotomowe, pełne niezliczonych haseł, jednak raczej nieprzydatne w podróży. Są też małe słowniki kieszonkowe, poręczne, nieduże – choć nie wyczerpują tematu, to warto do nich sięgnąć, kiedy potrzebujesz szybkiej wskazówki. Są i słowniki internetowe – i te będą coraz bardziej popularne, ponieważ mamy do nich łatwy dostęp, są aktualizowane na bieżąco i obok hasłowego przeglądu mają dodatkowe atuty w postaci poradników, ciekawostek, artykułów językoznawców. Warto zapisać je w zakładkach lub w aplikacji Pocket, aby mieć je pod ręką w razie potrzeby.
WSJP to porażka. Definicje zazwyczaj na jedno proste zdanie i w dodatku w niektórych przypadkach błędne. Dobrze się zapowiadało, ale przynajmniej na razie – nie jest warte polecenia.
SJP PWN jest ok, ale to generalnie słownik z lat osiemdziesiątych, przydałoby się uwspółcześnienie niektórych haseł.
Fakt, WSJP nie może się pochwalić obszerną bazą haseł, ale wciąż jest opracowywany. Jeśli chodzi o definicje, to przyznam, że aż tak bardzo ich studiowałam, z pewnością są bardziej skrótowe w porównaniu z SJP PWN (chyba że hasło dzieli się na podhasła). Korzystam z niego głównie wtedy, kiedy potrzebuję znaleźć połączenia wyrazowe – ta sekcja jest dobrze pomyślana. Jego atutem jest to, że w jednym miejscu można znaleźć odmianę danego słowa, połączenia i inne informacje, których czasem trzeba szukać w różnych słownikach.
Jeśli chodzi o SJP PWN, to obecna wersja pokrywa się treściowo z papierowym wydaniem „Wielkiego słownika ortograficznego”, pierwsze wydanie z 2016 r., mam akurat dodruk z 2019 r. Zawiera już hasła związane z mediami społ. i technologiami. Jak często wersja internetowa jest aktualizowana? Tego akurat nie wiem. Dlatego w poszukiwaniu neologizmów zaglądam do OJUW. Nie wszystkie nowinki znajdziemy na SJP, ponieważ tam są hasła już utrwalone i dobrze udokumentowane. Co nie znaczy, że słów, których nie ma jeszcze w słowniku, nie można używać – jest ich przecież mnóstwo 😉